Do sezonu wakacyjnego niby daleko, ale w głowie już pojawia się pomysł planowania. Dylematów przy tej okazji może być wiele: morze czy góry? Polska, Europa czy zmienić kontynent? Wyjazd kupiony wcześniej czy Lasty? Środek sezonu czy przed albo po? Wyjazd grupowy czy samotna podróż w nieznane? Innymi słowy, zanim gdzieś pojedziesz musisz się napocić i podjąć męską decyzję już na samym etapie planowania wymarzonego urlopu. Jeśli na kolejny wywczas zaplanowałeś wyjazd w większym gronie, dobrze się zastanów kogo zaprosisz do wspólnej ekspedycji. Odpowiednio dobrana ekipa to klucz do sukcesu, a jak wiadomo każdy odpoczywa na swój własny sposób. Poniżej znajdziesz zestawienie różnych typów i cech podróżników, które warto wziąć pod uwagę zapraszając swoich znajomych do wspólnego wyjazdu. 15 typów Polaków, których spotkasz na wywczasie 1. All-inclusowicz – nie ważne gdzie, ma być słońce i basen Leżenie na piasku, darmowe drinki i stały dostęp to basenu to główne kryteria każdego wyjazdu. Ważne, by hotel był z dostępem do morza, choć i tak wejdzie do niego może raz, by zanurzyć dużego palca u stopy i sprawdzić temperaturę wody. W trakcie wyjazdu wypija hektolitry alkoholu i pochłania tonę jedzenia (przecież za darmo, to trzeba brać). Lodu unika jak ognia, by nie dostać zemsty Faraona. Główne atrakcje to wylegiwanie się na basenie lub plaży. Namówienie go na jakikolwiek wysiłek jest odbierane jako zamach stanu. Największy wysiłek w ciągu dnia to wyprawa po świeżą dostawę toastów do snack baru oraz szybka wizyta na basenie o 6:00 rano by na biegu zarezerwować 5 leżaków swoim ręcznikiem. I tak zwlecze się z łóżka o 12:00, ale rezerwacja została już dokonana. Atrakcje miasta ogląda jedynie z autokaru z/na lotnisko lub przewodniku. Główny cel all-inclusowicza to opalenizna typu heban, tak by znajomi mogli gratulować. Im ciemniejszy odcień skóry, tym większy szacunek dzielnicy. 2. Organizator – performator Zaplanował wycieczkę na pół roku w przód, zanim kupił bilety lotnicze. Wszystko jest dokładnie przemyślane i wyliczone. Modele ekonometryczne to pikuś przy excelowym projekcie Organizatora. Nawet postoje na sikanie są skrupulatnie wyliczone i przeanalizowane przez użycie pivota. Wywczasowicz jest przygotowany dosłownie na wszystko – posiada plan, A, B i C. Jeśli coś idzie niezgodnie z harmonogramem dnia dostaje ataku padaczki. Każda ingerencja w plan wywołuje piekło na ziemi i spotyka się z wielką krytyką – lepiej nie wchodzić w dyskusje z Organizatorem. 3. Dusigrosz – dużo, tanio, Tesco Dusigrosz jest prawdziwym Januszem biznesu, zawsze wynegocjuje najlepszą cenę i wyszuka największe promo. Swoje zdolności negocjacyjne wykorzystuje na każdym kroku i w każdej sytuacji. Najchętniej nocowałby u kogoś za darmo, dlatego często wybiera opcje Couchserfing’u. Podróżowanie na krzywy ryj nie jest nowością. By zaoszczędzić 5 zł decyduję się na 10 godzinną podróż pociągiem 3 klasy z dostawka przy kiblu, by przez lata opowiadać o swoich przedsiębiorczych skillach. Często podróżuje ze swoim jedzeniem, przecież nie będzie przepłacać na stołowanie się w restauracji. Poznasz go po specyficznym zapachu czasonku roznoszącym się po całym hostelu, gdyż przyszedł czas na ugotowanie Wodzionki. Zmuszony do pójścia do knajpy z resztą grupy, zamawia wodę i to najlepiej z kranu (bo za darmo), by przy nadarzającej się okazji dokończyć niedojedzone frytki. Niezależnie od typu i długości podróżny, cały swój dobytek zmieści w kabinówce, zaś w drogę powrotną przekazuje souveniry pozostałym wywczasowiczom z prośbą o przechowanie (bagaż nadawany to dla niego za duża rozrzutność). 4. Lokalny Głodomor – grupowy odkurzacz Maniak lokalnych rarytasów, im ostrzejsze potrawy tym lepsze i wzrasta fejm społeczny. Testuje każdy lokalny przysmak nawet jeśli są to zwęglone kopyta czy koguci pazur. Stuletnie jaja, stek z psa, nie robią na nim wrażania – im dziwniej tym lepiej. Jego żołądek jest ze stali i przyjmie wszystko bez efektów ubocznych. Street food to “must have” każdej wyprawy. Z przerażeniem obserwujesz ile jest w stanie zjeść i jak szybko na nowo staje się głodny. Z obawy przed transformacją w Hulka, nosisz przy sobie zawsze zapasowego Snickersa, by w krytycznym momencie zaspokoić pierwszy głód Głodomora. 5. Fotojoker – niespełniony fotograf Dla dobrego zdjęcia zrobi wszystko. Dorwawszy strategiczne miejsce do zrobienia pamiątkowej foty, nie odpuści dopóki nie na trzaska 50 zdjęć tego samego kadru (co tam inni turyści “jestę fotografę”). Podróżuje zazwyczaj ze swoją muzą, która wiernie pozuje mu do tego samego kamienia. Do dziś zastanawiasz się, jak to możliwe, by za każdym razem produkować “uśmiech numer 5” i że na ich twarzach nie pojawiają się zmarszczki mimiczne. Kiedy myślisz, że lokalna atrakcja już zaliczona, Fotojoker dopiero się rozkręca i zaczyna ponowną sesję, tym razem z innej perspektywy (wszystko w trybie automatycznym ofc.). Zawsze przygotowany do dużej ilości zdjęć, w końcu tacha ze sobą cały mandżur z zapasowymi kartami pamięci, statywem, blendą i power bankiem. 6. Animal lover – dotknie każde zwierzę Każde napotkane zwierzę stanowi największa atrakcję wyjazdu. Nawet żuk gnojownik potrafi skutecznie zatrzymać podróżnika na parę ładnych godzin. Animal Lover jest jak Noe na drewnianej Arce, wszystkie zwierzęta chce zabrać ze sobą, nakarmić i się nimi zaopiekować. Im większe zwierzątko tym, trzeba dać więcej miłości. Wycieczka nie może ruszyć dalej póki wszystkie psy w wiosce nie zostaną nakarmione, a koty chociaż pogłaskane. 7. Burżuj – szlachta się bawi na koszta nie paczy Jeździ tylko do najdroższych i najbardziej prestiżowych kurortów. Lampka Moeta w trakcie lotu helikopterem nad Wielkim Kanionem to chleb powszedni. Każda atrakcja jest oczywiście skrupulatnie relacjonowana na wszystkich możliwych kanałach social media, by zwykły śmiertelnik był w stanie poczuć przepych i bogactwo. Burżuj nie chodzi, burżuj jest noszony. Wszystko dostaje na tacy i nigdy nie stoi w kolejce. Zawsze przygotowany na rewię mody. Na każdy wywczas zabiera ze sobą 3 sowicie wypchane torby Louis Vuitton, przecież nie założy 2 razy tej samej koszulki, jak jakiś dziad, a na fotach trzeba wyglądać. 8. Bezkoszulkowiec – konkurs na klaty Jeśli myślałeś, że zwiedzanie w klapkach Kubota z zaciągniętymi skarpetami do kolan, to wiocha, Bezkoszulkowiec szybko rozwiewa ten mit. Ten typ, po prostu nie lubi nosić koszulek. Nie ma znaczenia czy siedzi w samolocie, czy penetruje starożytną świątynię – koszulka jest po porostu elementem zbędnym (szybko się brudzi i utrudnia uzyskanie jednolitej opalenizny). W brew pozorom, bezkoszulkowce nie posiadają sześcio-paka na swoich brzuchach. Na świat wychodzą “zaniedbane Stefany” z 10-letnim boilerem, ale grunt to akceptować się i nie zważać na estetykę i kulturę miejsca. Niech żyje wolność ubraniowa! 9. Bezpieczniak – ubezpieczony na wszystko Maniak chuchania i dmuchania na wszystko. Przeczyta każda instrukcję, wykupi każde ubezpieczenie i 4 razy sprawdzi czy w wynajmowanym samochodzie są sprawne pasy bezpieczeństwa, aktualny przegląd techniczny, wystarczająca grubość bieżnika w oponach i czy numer seryjny podwozia się zgadza. Nawet podróżując promem, ma na sobie kapok. Nigdy nie wsiada do windy. Zna na pamięć statystki ofiar śmiertelnych w najbliższych rejonach. Na każdy wyjazd jeździ z 5 portfelami (3 pustymi – dla złodziei). Nauczony doświadczeniem, chowa pieniądze we wszystkich zakamarkach torby, po czym po przyjeździe do domu odnajduję zapomniane 50$ schowane w apteczce pomiędzy plastrami, a stoperanem. Bezpieczniak nie lubi życia na krawędzi i spontanicznych wypadów, dlatego kurczowo trzyma się przewodnika i koncentruje na najpopularniejszych atrakcjach turystycznych. 10. Komórkomaniak – bez telefonu ani rusz Cały czas chodzi z nosem w telefonie. Brak zasięgu to jak koniec świata. Cierpi na chroniczny lęk przed utratą Internetu, a hotel bez darmowego WIFI powinien być zburzony. Wszelkie problemy z załadowaniem się news feeda z facebook’a grożą migotaniem przedsionków. Bez telefonu jest, jak bez ręki: ma tam mapy, listę atrakcji, nawigację, translatora, rankingi knajp i szereg aplikacji, które umożliwiają mu penetrację nowych rejonów. Lubi porównywać zdjęcia z Instagrama z obrazem w rzeczywistości, przez co, często czuję się rozczarowany i oszukany. Zawsze ma przy sobie naładowany powerbank, a tak na wszelki wypadek. 11. Party animal – lokalny król melanżu Party animala najpierw słychać, później widać. Przy odpowiednim nastroju zamienia się w Pawiana, którego nadrzędnym celem jest rozkręcenie pozostałej ekipy i uderzenie w gruby melanż. Kac Vegas w Bangkoku to tylko b4 w porównaniu do jego wybryków. Wywczasowicz już pierwszego dnia potrafi zniknąć na parę dni bez wcześniejszego komunikatu. Telefonów nie odbiera, bo przecież dobrze się bawi. Po 3 dniach wraca z chorobą pustego portfela, ale bogatszy w nowe znajomości i niespotykane historie. To nic, że pozostali wywczasowicze umierają w panice i strachu, melanż rządzi się innymi prawami. Teksty w stylu “na wyjeździe się przecież nie liczy” albo “gole strzelone na wyjeździe liczą się podwójnie” są na porządku dziennym. 12. Jeronimo – życie na krawędzi Łowca przygód i adrenaliny. Niczym le’parkourowiec pokonuje każde przeszkody, im wyższa i bardziej niebezpieczna, tym lepiej. Na każdym wywczasie musi skoczyć na bungee, włożyć głowę do paszczy lwa lub wykonać taniec z pochodniami. Adrenalina i hazard to jego drugie imię. Często wchodzi w dziwne zakłady z lokalesami np. o to czy przechytrzy byka na corridzie. Po zrealizowaniu zadania szybko się nudzi i desperacko szuka innej rozrywki, by zdobyć atencję pozostałych uczestników wywczasu. Szkoda czasu na powtarzanie tych samych rzeczy, lepiej chodzić gołymi stopami po jeżowcach albo obłożyć się meduzami. 13. Kulturalny maniak – penetruje wszystkie muzea Wycieczka bez zaliczenia wszystkich kościołów to czas stracony. Nie ważne, że przy 15 obiekcie reszta wycieczki dzięki niemu wie więcej o wszystkich kościołach w regionie niż lokalny przewodnik. Z uporem maniaka ciągnie ekipę do odwiedzenia kolejnej świątyni, która tym razem różni się odcieniem podłogi w prezbiterium. Kulturalny maniak jest bardzo spostrzegawczy, z łatwością zauważa ściemę i podrobione cegiełki. Niczym archeolog jest w stanie przy jednym spojrzeniu określić dokładny rok powstania budowli. Słysząc słowa”renowacja” lub “muzeum nieczynne” dostaję wysypki na ciele i zalewa go złość. 14. Niedoszły wywczasowicz – dużo mówi, mało robi Zawsze chętny na podróże, często sam wypytuje o wycieczki i błaga o dołączenie do grupy. Gdy przychodzi co do czego nagle (dziwnym zbiegiem okoliczności) w tym samy terminie wypadają mu TURBO ważne rzeczy do zrobienia. Teksty w stylu: “Sorry, jednak nie mogę z Wami jechać, bo równo za 3 tygodnie muszę zrobić pranie” stają się już oczywistością. Po podróży wiecznie marudzi, że żałuje, że nie pojechał, ale już od paru miesięcy miał zaproszenie na pogrzeb ciotki. Oczywiście na kolejny wywczas jedzie na 100 PRO – już spakował walizkę. 15. Janusz moczymorda – wakacje na gazie Wisienką na torcie pozostaje Janusz moczymorda, który zawsze zadba o niezbędne trunki podczas każdego wywczasu. W swoim bagażu podręcznym trzyma głównie owinięte w ręcznik lub ciuchy litrowe butle alkoholu, zabezpieczone bardziej niż bomba jądrowa, żeby tylko nic się nie potłukło i nie daj Boże wylało. Jeszcze nie zdąży przekroczyć strefy odprawy, już jest po porannym browarku i czystej setce (niby to “na odwagę”). Największa atrakcja to zwiedzanie lokalnych browarów i muzeum wódki, koniecznie z opcją degustacji. Cierpi na pijacką demencję, a w trakcie wywczasu jego przełyk zamienia się w gigantyczny zlew: remix, browar, wóda, gin jest grany każdego dnia. Zadziwiająco dobrze nawiązuje kontakt z lokalnymi ludźmi, w końcu gin z tonikiem rozwiązuje mu język. Zna na pamięć wszystkie lokalne drinki i niczym Wiesław Wszywka, jest w stanie udzielić stosownej rekomendacji w kwestii doboru alko. Każdy miejscowy Specjał jest pijalny i należy go spożywać dosłownie wszędzie. Słowo na koniec Myślę, że każdy z nas jest wstanie znaleźć swoje cechy w powyższych przykładach. Mamy tylko nadzieję, że po tym poście nasi najbliżsi znajomi się nie obrażą i nadal będę chętni na wspólne podróże z nami = miksem Organizatora-Animal Lovera-dusigrosza-jeronimo oraz Organizatora-komórkomaniaka-lokalnego głodomora-burżuja. A czy Ty znasz jeszcze jakiś inny typ? Którym podróżnikiem jesteś?
Polak na wakacjach - forum moda męska - dyskusja Na swoim blogu postanowiłem poruszyc temat wakacyjnych stylizacji polskich mężczyzn. Niestety - GoldenLine.pl Wśród turystów mamy różne kategorie osób. Są to turyści, którzy pragną zobaczyć jak najwięcej, tacy, którzy chcą wypocząć w ciszy i spokoju, a także typowi “Janusz i Grażyna”, którzy coraz bardziej wpisują się w tradycyjny (niestety) obraz Polaków na wakacjach. Jakie są ich największe wpadki i co zrobić, by nie być typowym “Januszem” na wakacjach? O tym poniższy artykuł. Na wstępie warto zastanowić się nad tym, kim tak naprawdę jest “Typowy Janusz”. Określenie to funkcjonuje od niedawna. Swój rozgłos zyskało głównie dzięki memom internetowym i różnym historiom, związanym z codziennym życiem Polaków. Zyskuje na swojej popularności z każdym rokiem i można śmiało stwierdzić, że chyba już na stałe wpisało się w używane przez nas określenia w języku polskim. Kim jest “Typowy Janusz”? To negatywne określenie, które zbiera tak naprawdę wszelkie pejoratywne cechy Polaków. W wyobrażeniu większości osób, jest to wąsaty mężczyzna w średnim wieku, który najczęściej ubrany jest w biały podkoszulek, noszący białe skarpety i sandały, z dużym brzuchem, bardzo często trzymający reklamówkę z dyskontu. Jego ulubione zajęcie to przede wszystkim picie piwa i oglądanie telewizji. Ma obszerną wiedzę z dziedziny polityki, motoryzacji, sportu i ogólnie wszystkiego - Janusz wie najlepiej i zawsze posłuży dobrą, a w rzeczywistości - negatywną radą. Żeńskim odpowiednikiem “Janusza” jest Grażyna lub Halina, natomiast dzieci to Seba/Pjoter i Karyna. Jak wyglądają wakacje “Janusza”? Niezależnie który region wybierze nasz główny bohater, możemy być pewni tego, że podczas jego wypoczynku znajdziemy pewne oznaki, idealnie odzwierciedlające ten właśnie styl życia. Warto zaznaczyć, że to właśnie jemu, a nie pozostałym turystom ma być jak najlepiej. Czy Janusz jest samolubem? Poniekąd tak. Wszystko tak naprawdę rozpoczyna się z chwilą pakowania walizek na wakacyjny wyjazd. Nasz bohater zamierza zabrać wszystko, co niezbędne - najlepiej jeśli dałoby się zmieścić cały dom do walizki. Bardzo często podczas pakowania dochodzi do kłótni z Grażyną i dziećmi, bo każdy chce zabrać to, co uważa za najważniejsze. Sprawdź: Jak zaplanować wyjazd krok po kroku? Podróż “Janusza” Niezależnie, w który region się wybierze, zapewne zrobi to swoim ulubionym i niezniszczalnym samochodem, czyli Passatem. Jeśli natomiast zdecyduje się na korzystanie z komunikacji publicznej, to możemy być pewni tego, że zajmie 2 miejsca w autobusie - na siedzeniu obok znajdą się bagaże podręczne. Kanapki na podróż? Dlaczego nie! Oczywiście z kiełbasą lub tuńczykiem - tak, by cały autobus lub przedział pociągu poczuł, że to jego ulubiony przysmak. Posiłek oczywiście musi zostać popity kompotem ze słoika - zaakcentowane głośnym siorbnięciem. Gdy zadzwoni telefon, to chyba każda z podróżujących osób usłyszy, jak mija mu podróż, gdzie jest, jak się czuje i z kim rozmawia. Janusz się nie patyczkuje, Janusz mówi wprost jak jest naprawdę. Gdy zmorzy go sen, to też to usłyszymy! Głośne chrapanie to kolejny z jego znaków rozpoznawczych. Zastanawiasz się nad tym, który środek transportu wybrać, by było taniej? Przeczytaj koniecznie: Czym podróżować na wakacje 2020? Porównanie kosztów transportu Wypoczynek “Janusza” w wybranym przez niego miejscu Gdy Janusz dojedzie w docelowe miejsce, na pewno to zauważymy. Janusz lubi ponarzekać na pogodę tu występującą, na zbyt długą podróż i na początku nic mu się tu nie podoba. Swoje opinie zazwyczaj wyraża na głos, a Grażyna na wszelkie możliwe sposoby próbuje go uciszyć. Meldunek w hotelu na dzień dobry, w jego przypadku związany jest z listą rzeczy, których nasz turysta oczekuje. Zdarzają się pytania o to, gdzie można rozwiesić sznurek do bielizny, są prośby o większą ilość poduszek w pokoju. Janusz też bardzo lubi się targować - do tego stopnia, by wyszedł na swoim. Zdarzają się też dość nietypowe oczekiwania, takie jak oddzielne gniazdko w pokoju dla każdego członka rodziny, bo przecież każdy ma swoją ładowarkę i oddzielny telefon. Typowe zachowania “Janusza” podczas wypoczynku to również: wynoszenie jedzenia ze stołówki znajdującej się w obiekcie zaśmiecanie obiektu i otoczenia picie alkoholu kłótnie głośne rozmowy czasem zdarza się zakłócanie ciszy nocnej w przypadku wypoczynku na plaży, należy wspomnieć przede wszystkim o parawanach, przy użyciu których nasz Janusz oznacza teren, na którym ma się takie wrażenie, że chciałby co najmniej wybudować dom, a i często zdarza się, że rozpali tu grilla lub ognisko zbieranie grzybów i owoców leśnych w miejscach, w których jest to zabronione - np. w parkach narodowych rozpalanie ognisk w lasach zdobywanie szczytów górskich w sandałach, szpilkach jeśli już mowa o obuwiu, to nasz Janusz w każde praktycznie miejsce chodzi w skarpetach i sandałach wspominając o ubiorze, warto podkreślić, że Janusz bardzo często lubi chodzić bez koszulki (nie tylko na plaży) lub w podkoszulku z odsłoniętym brzuchem Janusz lubi załatwiać potrzeby fizjologiczne w morzu, na wydmie lub po prostu gdzie mu wygodnie Janusz nie używa kremów z filtrem - za wszelką cenę chce się już opalić pierwszego dnia jeśli na wakacje wybiera się swoim własnym samochodem - zabiera ze sobą wszystkie niezbędne produkty spożywcze - nawet worek ziemniaków i co oczywiste - zgrzewki piwa nieodłącznym elementem stylówki Janusza jest reklamówka z dyskontu Janusz bardzo lubi szaleć swoim samochodem na polskich drogach jest oszczędny, a pieniądze lubi wydać na to, co uzna za najważniejsze Jak nie być Januszem na wakacjach? Przedstawiony wyżej obraz typowego “Janusza” to coraz częstszy obraz Polaka na wakacjach. Nie da się ukryć, że wszystko tak naprawdę uzależnione jest od nas samych, od naszego stylu życia i charakteru. Liczą się również potrzeby każdego z nas. Sprawdź: Czego potrzebują goście? Jak zachęcić turystę do przyjazdu? By nie być Januszem z wyprężonym mięśniem piwnym, przechadzającym się w sandałach i skarpetkach z reklamówką z dyskontu w jednej ręce i puszką piwa w drugiej, musimy przede wszystkim pamiętać, że: każdy turysta chce miło spędzić czas - nasz urlop należy traktować na równi z pozostałymi osobami nie wolno nam zapominać o potrzebach innych osób - każdy przemierzył setki kilometrów, by cieszyć się urlopem, nie możemy w związku z tym być samolubni starajmy się ubierać tak, by nie stać się obiektem pośmiewiska jeśli chcemy coś zakomunikować, to róbmy to cicho i spokojnie, w swoim własnym gronie musimy być obyci i kulturalni błędne jest przekonanie, że nam wszystko wolno starajmy się być mili dla obsługi i właścicieli obiektu, którzy dokładają wszelkich starań, by wypoczywało się nam jak najlepiej wybierzmy takie miejsce, które w pełni będzie odpowiadać naszym potrzebom i budżetowi szanujmy przyrodę nie pal papierosów w miejscach publicznych staraj się unikać jedzenia kanapek i dań o wyrazistym zapachu, gdy przebywasz w sporej grupie osób nie wynoś jedzenia ze stołówki - jeśli naprawdę jesteś głodny to możesz zakupić wszelkie niezbędne rzeczy w sklepie lub zapytać obsługę, czy możesz zrobić sobie kanapki na wynos, by móc je zjeść np. podczas wędrówek górskich baw się przede wszystkim dobrze i kulturalnie, bo po to przecież są wakacje Obraz "typowego Janusza" powstał na podstawie obserwacji zachowań osób podczas wypoczynku w Polsce i nie ma na celu obrazy Januszów, Grażyn, Sebastianów i Kariny. Mamy głęboką nadzieję, że wakacje w tym roku będą super, a jeśli dodamy do tego wszystkiego wyżej wspomniane zasady, to na pewno będą wyjątkowe! Udanych wakacyjnych wyjazdów!